Denko maj :-D

/
5 komentarzy
A dobry wieczór :) wcale nie takie denko bo w maju to się nic nie wydarzyło i nie skończyło :-) twardo butelki, buteleczki stoją sobie trochę tu i trochę tam i w najmniej oczekiwanym momencie po prostu wszystkie jak jeden mąż się pokończą ..., ale za to odkryłam kilka bubelków, bubli, bubeleńków cholera jasna ( Cholercia nie Ciebie mam na myśli :) )trafiłam na takie buble, że aż szkoda gadać, więc Wam po krótce troszkę opiszę ... 

Mój numer JEDEN - niech go drzwi ścisną, co też mi narobiło to paskudztwo ..., ale od początku.... Postanowiłam sobie kupić swoje damskie maszynki do golenia i chwilowo odczepić się od czarnych, męskich W., więc na jednych z niewielu zakupków w  Rossmannie zakupiłam sobie śliczne, seledynowe maszynki do golenia Bic ... Na depilator było jeszcze za wcześnie, więc co będę cierpieć przed wakacjami... no i masz babo to było Twoje cierpienie... Najpierw myślałam, że to wina odżywki, chodź stosowałam ją już od dłuższego czasu ( tak odżywka do włosów świetnie nadaje się do golenia, nawilża, zmiękcza włoski i nie podrażnia skóry ), no "kij" jak to się mówi spróbujemy z pianką, nic nadal to samo - sucha, podrażniona skóra maksymalnie jak się da !!! wręcz biała i można się było zadrapać ;( , spróbowałam jeszcze na piance do golenia męskiej efekt ten sam i co ... i ponad tydzień kuracji balsamem super nawilżającym, oliwką dla dzieci i powrót do czarnych, męskich W. okazał się niezbędny.

Numer Dwa - rety nie spodziewałam się takiego efektu :-) Na opakowaniu napisane jest, że poradzi sobie z makijażem wodoodpornym :-D - większego kłamstwa nie widziałam. Podejrzewam, że ten płyn okłamywali tak samo jak nas że istnieje Święty Mikołaj, a jemu od małego na produkcji mówili, że jest do wodoodpornego makijażu, a on biedny tylko może stał na tej samej półce co One - chodź nawet to poddam wątpliwości bo kupiłam go w Biedronce i innego płynu na tym regale do demakijażu nie widziałam.




No i największa "niespodzianka" mój numer Trzy - właściwie to powinien być NUMBER ONE !!! 




Flamaster do ust od Astor ... faktycznie flamaster. Maluje się nim jak zwykłym pisakiem, jakoś nie robi to na mnie wrażenia i nie jest jakimś super wynalazkiem, zapach ma okrutny jak dla mnie "zgniłego jabłka", a po nałożeniu na usta czuję jak bym miała dodatkowo warstwę kleju, wargi nie mile się do siebie kleją. 
Jedyny plus to kolor, który mnie naprawdę urzekł, ale za posmak i dyskomfort na ustach u mnie przepadło ....




No i tak zamiast denka mamy bubelki mc maja :) 




Podobne posty:

5 komentarzy:

  1. ja maszynek uzywam tylko Venus z wymiennymi wkładami :) drogie są bo za te z Olay zapąłciłam ostatnio prawie 90 zł za 4 wkaldy ale starczają na długo (chociaz Olay są mniej wydaje niż standardowe Venuski)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam miałam z Eveline płyn micelarny i był bardzo spoczko :) Ale miałam taki niebieski, jakiś coś z hydra w nazwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi, dziękuję za ten wpis ;) Już myślałam ,że jestem nienormalna, bo czasem jak skończy mi się żel do golenia, to do tego celu używam odżywki do włosów, ale widzę, że nie tylko ja tak robię. A te maszynki są do dupy, ja używam tylko tych czarnych, męskich jednorazówek z Gillette.

    OdpowiedzUsuń
  4. męskie maszynki zawsze spoko! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. też nienawidze tych maszynek :D kiedyś chłopak się na mnie wkurzał bo brałam mu jego które były dla mnie niezawodne <3 i też podczas któryś zakupów skusilam się na ten szajs żeby mieć swoją własną damską maszynke :D
    zaciełam się nią chyba milion razy i niesamowicie wysuszyła mi skórę ! wiem ze to niby maszynki jednorazowe ale tych chłopaka używałam na jakieś 3 razy i dalej były ostre a ta po pół jednej nogi od razu poszła do kosza :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.