Theo Marvee

/
4 komentarzy
Dobry wieczór  ...
udaje mi się powoli wygospodarować czas i na bloga. Znajduję chwilę, w której mogę coś napisać, gorzej jak akurat wtedy nic nie przychodzi do głowy, albo jest tego tak dużo że nie wiadomo za co się zabrać.
Z opisywaniem produktów z "pudełek" zawsze ma problem. Ja potrzebuje czasu, na to żeby dany produkt poznać, nie otwieram od razu wszystkiego jeśli mam jeszcze w użytkowaniu podobny produkt, więc taka recenzja zawsze musi poczekać. Tak było i tym razem ...




Nieziemsko wyglądający płyn, biała, półprzeźroczysta maź, mieniąca się tysiące drobinek, wyglądała jak by do pojemniczka z mieniącym się srebrnym brokatem dolano odrobinę wody...
Pierwsze wrażenie podobno jest najważniejsze. Oprócz pełnego uroku, którego z pewnością nie można odebrać tej buteleczce, to pojawiła się taka mała wątpliwość, strach, czy moja twarz nie będzie się świecić i czy aby na pewno nie będzie pokryta tysiącem brokatowych kawałeczków.



Theo Marvee - mówi Wam coś ta pełna egzotyki nazwa ?? - francuskie kosmetyki do pielęgnacji twarzy i już mi się to podoba. Ponieważ sama Francja kojarzy mi się z ogromną elegancją.
Ta niewinna buteleczka ukrywa w sobie tonik do każdego rodzaju cery, łącznie z cerą wrażliwą i płytko unaczynioną, więc bez obaw postanowiłam ją wypróbować na mojej skórze.
Tonik ma wspomagać proces naturalnego oczyszczania się i odnowy skóry, zmniejsza pory i przywraca równowagę hydro - lipidową.


Bałam się, że drobinki będą "kaleczyć" twarz, podrażniać i zostawać na skórze tworząc brzydkie skupiska, świecącego brokatu, ale na szczęście nic bardziej mylnego.
Odpowiedzialni za ten piękny widok jest ekstrakt z pereł, ekstrakt z kawioru i rozświetlające drobinki macicy perłowej. Obłędny zapach, taki niby "męski", strasznie delikatny i powalający. Już nie wielka ilość wystarcza by dobrze oczyścić skórę twarzy.


Drobinki wnikają głęboko w skórę, pozostawiając ją świeżą, oczyszczoną i promienną. Taka odrobina luksusu codziennie jest mile widziana na mojej skórze.
Dobrze współgra z kremami do twarzy i nie sprawiał mi żadnych problemów w porannym makijażu. Krem nałożony na twarz dobrze się wchłaniał nie rolując i nie ważąc podkładu.
Cenowo to nie najniższa półka, ale jakościowa najwyższa jak dla mnie.
Rozbieżność cenowa pomiędzy: 36 zł - 46 zł.
Wydajność - 6+






Podobne posty:

4 komentarze:

  1. o tak! Wiem, ze Ty lubisz takie cudenka ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam VitaForce krem...rewelacyjny.
    Chętnie wyprôbuję inne kosmetyki tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zaczęłam pracować na tych kosmetykach i są bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zaczęłam pracować na tych kosmetykach i są bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.