Jakiś czas temu sklep kalina-sklep.pl na swoim profilu na FB ogłosiła wielkie testowanie glinek. Czy to był dobry pomysł, czy się sprawdziły, jakie i czy w ogóle miały skutki uboczne możecie przeczytać już dziś. 


Zapraszam 




http://kalina-sklep.pl/kalina/SKLEP14/
Całe 10 kg poszło w dół, schudłam, mieszczę się w sukienkę ślubną z przed 10 lat, śliczna smukła sylwetka, lekko wystające kości policzkowe, bioderka widoczne, nogi szczupłe ... 
No to tak na poważnie ... 10 kg mniej w moim przypadku to anoreksja, a 10 kg więcej jakoś nie realne chyba, że kolejna ciąża ale to może jeszcze poczeka z rok, dwa, trzy ?? :)
Więc co za dieta ? Odwyk ... Postanowiłam zrobić mc odwyk od zakupów kosmetycznych. Chcecie wiedzieć jak mi poszło Zapraszam :)

źródło

No cóż jeszcze nie całe lato zamknęłam w słoiczkach planuje jeszcze kapustę ukisić i to by chyba było na tyle. Udało mi się również zalać troszkę owoców ale to już osobno Wam opiszę :)

Mam nadzieję , że lubicie do obiadu buraczki przecierane bo właśnie dziś zamierzam zamęczyć Was tym przepisem.

Przygotowanie:
8 kg buraczków ( ja miałam 10 )
1/2 szklanka octu
3/4 szklanki cukru
wielki gar
1 łyżka soli



Buraczki myjemy, wkładamy do garnczka na samym spodzie duże, a na wierzchu małe, wlewamy wodę tak do 3/4 garnczka i polewamy na wierzchu olejem ( około pół szklanki żeby nam nie kipiały ) i wstawiamy na małym gazie.



Żeby się ugotowały ja potrzebowałam prawie 4 godzin, po czym połowę przełożyłam na miskę, resztę zostawiłam w garnczku i wyniosłam na taras do ostudzenia.
Kiedy dało się je "dotykać" wszystkie zostały obrane, pokrojone na 4-6 kawałków i przepuszczone przez szatkownicę na wiórki :).




Kiedy mamy już wszystkie starte dodajemy łyżkę soli, 1/2 szk. octu oraz 3/4 szk. cukru. Mieszamy rękoma żeby dokładnie rozpuścił się cukier i sól, po czym proponuję spróbować i w razie uznania jeszcze doprawić - ja dodałam octu.
Tak gotowe wkładamy do słoików, pierwszą warstwę proponuję gęsto i dokładając kolejno "uderzajmy" w słoik dłonią by się nie tworzyło powietrze.

Pasteryzujemy ok. 40 minut od zagotowania.

Smacznego :)

Buraczki na zupę ...

Kilka sztuk nie zmieściło się do gara więc:
obrane buraczki kroimy na kilka części i wkładamy do słoików, w które uprzednio dokładamy liść laurowy, ziele angielskie i pieprz czarny ziarnisty.

Zalewa:
5 szk. wody
1 szk. octu
5 łyżek cukru
1 łyżka soli

Zalewę zagotowujemy i dolewamy do słoików.
Pasteryzować około 25 minut od zagotowania.

Smacznego :)



Zdążyłam ?? mam nadzieję, że tak i rozliczę się z ostatnich miesiecy :P. 
Zaczynam mieć wrażenie, że kolekcjonuję kosmetyki jak i puste opakowania, stękam, że nie ma miejsca, a tak właściwie skąd ma być jeśli w jednej i drugiej łazience jest po jednej półce przeznaczonej na zużyte opakowania, ale jest i tego plus motywuje to do wykończenia napoczętych opakowań, ale jeszcze muszę ustalić sobie zasadę - do póki nie zużyjesz nie kupujesz - a z tym już gorzej.


Odkąd pamiętam zawsze zarzekałam się, że pomadek nie lubię nie używam, nie ma dla mnie odpowiedniego koloru ... ta za jasna, ta za ciemna, w tej wyglądam jak Rosyjska matrioszka,  a ta to w ogóle jak bym się z choinki urwała... ale jednak jak się okazuje nie taki diabeł straszny - wystarczy go ładnie pomalować :)


Dawno już nie było, a mam się czym pochwalić.
Tak więc wakacje uważam za zamknięte, wszelkie wycieczki zakończone, wymarzona wizyta w DM-ie się odbyła.
Mogę się pochwalić nowymi zdobyczami chodź niestety nie zrobiłam zdjęcia wszystkich łupów, ale nie sądziłam, że się tak szybko rozejdą :( więc zostało tylko to co moje ...




Ja wiem, że wakacje się kończą, ale jednak nie wszystkim :):):):) ja swoje przedłużam jeszcze o kilka dni i mykam jutro do M.
Zamierzam się wyspać, pobykować no i co najważniejsze zrobić zakupy :D, czyli to co każda kobieta lubi najbardziej :D.
Plan uszykowany, mapa gotowa, a na mapie główny cel - wyspa skarbów DM no i będzie się działo cały folder zdjęć zdobyczy sobie uszykowałam co bym chciała, co mam dotknąć, a co powąchać hihihihi  (ciekawe czy starczy mi dnia i pieniędzy : D ) . 
Tak więc do zobaczenia za kilka dni.



Pozdrawiam Klusi :)