W natarciu na dłonie

/
2 komentarzy
Nastał już czas na koleją notkę przy współpracy z firmą JM SPA&WELLNESS 



i kosmetyk, który i tym razem nie zawiódł. 






W przedostatniej paczce niespodziance od firmy JM Spa&Wellness otrzymałam parafinowy krem do rąk Verona, krem do stóp jak również próbkę masła do ciała, pisiu pisiu (tj: czytaj długopis) i wybierz babo o czym napiszesz :)




Biorąc pod uwagę, że ostatnio zakupiłam sobie pewną serię do stópek  -  będzie o niej w następnym denku jako Bubelek hhrrrrrrr - postanowiłam ratować swoje dłonie po zimie ( tak niestety są tak delikatne,jak ja :D, że nawet rękawiczki nie pomagają ), do tego moja chemia do czyszczenia ( podobno jestem nawiedzona na tym punkcie ) doprowadziły do takiego stanu moje dłonie, że wyglądały jak by były poparzone - zaczerwienione,  popękane i szorstkie w dotyku. Dwa kremy - tak z nimi też już zrobimy porządek i zdenkujemy - zostały ukryte głęboko w schowanku, żeby nie kuły po oczach i nie działały na mnie jak płachta na byka !!!! Nic kompletnie nie pomogły, nie podratowały, a miałam wręcz wrażenie, że ten jeden w szczególności to "sama woda" nic  więcej ....
Tak wiec padło no parafinowy krem do rąk Verona.
Parafina kojarzy mi się z płynną substancją silnie nawilżającą, a podgrzana daje jeszcze lepsze efekty, ja osobiście stosowałam do skórek przy paznokciach żeby je zmiękczyć i efekt był zada-walający, a Mały Miś jak okazało się, że ma AZS a jego buziunia i główka była wręcz popękana był nią smarowany kilka razy dziennie w szpitalu, a na główkę miał kompresy kładzione z parafiną by cały czas nawilżać, dzięki temu skóra na jego ciałku stała się mniej dokuczliwa, nie swędziała tak bardzo i nawilżała.
Tak więc ( ale się rozpisałam :P ) w pierwszej chwili pomyślałam, hmmmmm kremik na ciepło, ale nie nie nic takiego ...
Aby zwiększyć jego działanie postanowiłam grubą warstwę kremu wsmarowywać w dłonie i zakładać na noc rękawiczki bawełniane :)



Efekt zauważalny już po pierwszym użyciu... skóra była gładka, drobne kawałki suchej skóry w ogóle znikły, a dłonie wyglądały na odżywione, a nie zmęczone i zniszczone.
Opakowanie bardzo przyjemne na klik, stoi sobie na nóżce na półce nocnej przy łóżku, kiedy tylko mam ochotę i czuję potrzebę , raz dwa i kremik otula moje dłonie, a na to rękawiczunie :)
Zapach niesamowicie delikatny i przyjemny, dłonie po nocy nie są tłuste czy też klejące, wręcz przeciwnie są nawilżone, a po porannej toalecie uczucie delikatności i nawilżenia po myciu rąk nie schodzi.
Jak dla mnie numer jeden, jestem nim oczarowana tym bardziej, że stosuję go od mc, przez pierwszy tydzień codziennie, teraz co drugi, trzeci 
dzień i mam wrażenie 
jak by go z opakowania nie ubywało. Konsystencja gęsta i przyjemna, bardzo wydajna, dobrze rozprowadzająca się na dłoniach.






Jak dla mnie ten krem naprawdę świetnie wypełnił swoje zadanie i został moim faworytem w pielęgnacji dłoni. :)


Fakt iż otrzymałam ten kosmetyk do testów nie wpłynął na moją opinię.


Podobne posty:

2 komentarze:

  1. nonono, mając w domu kontener kremów do rąk, znów mam chęć na kolejny przez Ciebie!! ;)

    przy okazji, bardzo podoba mi się nowa forma wstępów do notek :)
    ależ się tu ładnie, czytelnie i kolorowo zrobiło!! :D

    pozdrawiam cieplutko, Cholera Naczelna z 4cholery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.