Polecany post
Lista życzeń 2016
Oczywiście, że marzę, ale chyba do zatracenia daleka mi droga. Na szczęście za marzenia nie karają bo już dawno wisiała bym na stryczku. Nie...
Obserwatorzy
O mnie
Polub mnie na FB
Popularne Postsy
-
Ciężko jest w dzisiejszych czasach osiągnąć coś więcej bez kredytu, tym bardziej jeśli chcemy mieć swoje gniazdko... Wyłożyć grubszą kasę z ...
-
Witam Was Moje Drogie, Z okazji tak wyjątkowego święta postanowiłam zorganizować dla Was małą niespodziankę z prezentami ... Dziś mamy ...
-
Jeszcze raz przepraszam, za opóźnienia ale siła wyższa stanu nieważkości, nie pozwalała mi zbytnio funkcjonować. Dziękuję wszystkim za ud...
-
Helloł Uwielbiam nowe kosmetyk takie, które jeszcze u mnie nie gościły, chodź nie ukrywam, że jest już ich dość sporo i ograniczam wszelki...
Archiwum bloga
-
►
2017
(1)
- ► października (1)
-
►
2015
(45)
- ► października (4)
Glinki bardzo lubię, stosuję od lat, ale moją ulubioną jest zielona Montmorillonite, choć kambryjską też miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i wyczerpująco opisałaś te glinki.
Do włosów nie odważyłabym się, wykańczam właśnie maskę z ghassoul i topornie mi to idzie.. efekt jest cudowny i faktycznie, mniej się przetłuszcza skóra głowy, ale rozczesywanie jest męką!
A dla mnie to było pierwsze spotkanie z glinkami i myślę, że nie ostatnie chętnie wypróbuję przy dłuższym działaniu kambryjską i anapską , ale jeśli miała bym jej użyć do włosów to tylko z dodatkiem jakiejś odżywki albo maski bo samej to ja już się nie odważę :)
UsuńCiekawy wpis polecam
OdpowiedzUsuń