Chamstwo - może warto się zastanowić.

/
3 komentarzy
Do napisania tego postu "zmusił" mnie artykuł u Karoliny, a dokładnie pewien cytat z wypowiedzi pewnego znanego Pana...

"... a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało"


Kilka grubych lat pracowałam w handlu i jest to ciężki chleb nie dla tego, że musiałam nosić, dźwigać, myć podłogi, odkurzyć dywan czy umyć toaletę, z której korzystałam, albo wytrzeć kurze z półek .... nie, nie, nie to było najgorsze to robiło się nawet po to by na chwilę odizolować się od chamstwa. 
Tak dokładnie chamstwa, które potrafili nam zgotować nie kto inny jak ludzie... Tacy sami jak my. Nie ładniejsi, bogatsi, mądrzejsi. 
Każdemu wydawało się, że ten "kramik" rządzi się swoimi prawami, że my sprzedawcy "możemy". Boże jak ja  nienawidziłam "przecież Pani może", " no niech Pani spróbuje", "no nic się nie da" hrrrrrr, a no najchętniej dało by się w przysłowiowy .... 
Zepsuło się!!, co za bubel mi sprzedaliście, chcę to oddać !!! 
A baterie Pani/Pan zmieniła ?? 
- no już ??!!!!!
Zmieniamy baterię pilot działa, a Państwo obrażeni wychodzą ze sklepu !!!!!!!!!!! 
Pani telewizor miał być LEDowy, a na nim jest napisane LCD !!!
- nie na telewizorze napisane jest telewizor LCD LED tzn: telewizor LCD z podświetleniem LEDowym. 
Nie powiem jaki był finał sprawy, ale kierownica nasza za miękkie serce miała, bo po chamstwie i oskarżeniach pod naszym adresem skierowanych  to ja to bym hhrrrrrrrrrrrrrrrrr .
Proszę Państwa, każdy z nas jest człowiekiem, nawet sprzedawca. On też ma nad sobą przełożonych tym bardziej jeśli pracuje w jakimś "markowym" sklepie i proszę mi wierzyć, że nie jednego ma przełożonego ... 
Obowiązują go zasady, regulaminy, obowiązki, SOK !!! ( Standard Obsługi Klienta - to nie my sobie wymyśliliśmy, że po dwóch minutach podejdziemy do klienta i zaczniemy go "nękać" ), wcale nie "wciskamy" Wam rat, tylko je sprzedajemy tak jak nam każą, nie kłamiemy, tylko wykorzystujemy Waszą niewiedzę w przepisach i znajomości prawa. 
Tak wiem są opryskliwi, chamsy i nie mili, tak zdarzają się tacy i powinni zmienić pracę, bo kontakt z klientem to nie praca dla nich, ale ja czasami już też nie miałam na "Was" siły.
Idę do sklepu i naprawdę, wielu z Nas, Was sprzedawców rozumiem. Na pewno nie mogła bym wziąć więcej reszty niż mi się należy, nie zwrócić czegoś co sprzedawca źle skasował i jest stratny, kłócić się nie słuchając co do mnie mówią, bo przecież  może jednak się mylę ?? 
Znam naprawdę kilku świetnych sprzedawców (tak tak Ciebie się to tyczy), którzy zawsze starają się pomóc, podejść poważnie i bez "ściemy" do tematu jak również doradzić i na pewno nie wciskają czegoś czego nie ma. Są normalnymi ludźmi, konsumentami po godzinach pracy, z marzeniami, rodzinami i planami na przyszłość.
Tak więc warto się zastanowić nad swoim zachowaniem - mówi się, że karma wraca, jak my dla ludzi oni dla nas... 

Dziękuję i przepraszam wszystkich, których uraziłam. 





Podobne posty:

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że cię zainspirowałam. Pracowałam w sklepie i wiem o czym mówisz. W bankach niestety lepiej nie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdzie nie jest lepiej jak się stoi po drugiej stronie barykady, a żeby tak czasami się role odwróciły i takiego Pana/Panią spotkać za "ladą" ... Mina bezcenna :) gwarantowane :)

      Usuń
  2. Coś o tym wiem, syna akurat telewizory sprzedaje . Wymogi od szefostwa są a ludzie różni. Niemniej podoba mu się ta praca:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.